Grafika informująca o wydarzeniu.

Dziś dzień, który łączy pokolenia. 1 sierpnia 1944 – 80 lat temu – wybuchło Powstanie Warszawskie. W Gliwicach wciąż żyją świadkowie historii – uczestnicy tamtych wydarzeń: Zofia Rus, pseudonim „Kanarek” i Mieczysław Buczkowski – „Buk”.

W Warszawie mieszkało wówczas blisko milion osób, szacuje się, że ok. 45 tys. przystąpiło do Powstania. Walczyli o niepodległość, normalność, polskość, dostęp do kultury. Warszawiacy wierzyli, że mogą być wolni i nieustannie szukali sposobów manifestacji patriotyzmu. Stolica była też światkiem prób normalnego życia, czego przykładem były śluby i spotkania rodzinne.

Gdy wybuchło Powstanie Warszawskie, Mieczysław Antoni Buczkowski miał 21 lat.

Antoni Buczkowski pseudonim „Buk” pracował jako członek zespołu medycznego w powstańczym szpitalu polowym Armii Krajowej na Żoliborzu, który zabezpieczał rannych powstańców i ludność cywilną. Był ranny w Powstaniu, został odznaczony Krzyżem Partyzanckim, Krzyżem Armii Krajowej, Warszawskim Krzyżem Powstańczym, Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski, Odznaką Pamiątkową Akcji Burza i Medalem Za Warszawę. Po zakończeniu wojny ukończył studia medyczne i przyjechał na Śląsk, gdzie rozpoczął pracę w nowo powstającej Śląskiej Akademii Medycznej, a następnie w ważnych placówkach medycznych, m.in. w Gliwicach. Jest autorem lub współautorem 22 opublikowanych prac naukowych. (źródło: gliwice.eu)

Zofia Penczonek (później Rus) miała 18 lat.

Zofia Penczonek pseudonim „Kanarek” współorganizowała szpital powstańczy przy ul. Złotej. Była sanitariuszką z IV Zgrupowania „Gurt”.

– Nie myśleliśmy, że to będzie tak straszna i krwawa walka. Byliśmy pełni optymizmu, przekonani, że zwycięskie Powstanie będzie trwało 3 dni. Była cicha nadzieja, że ruszy armia radziecka, która już była na prawym brzegu Wisły. Ta nadzieja topniała z każdym dniem, ale człowiek nadal wykonywał swoje obowiązki podczas bombardowań i ostrzału. Płakałam, będąc świadkiem rozbrajania oddziałów powstańczych po kapitulacji, niszczenia miotaczami ognia ruin po zbombardowanej i spalonej Warszawie – wspomina Zofia Rus.

Po zakończeniu wojny zamieszkała w Gliwicach wraz z mężem Edwardem Rusem, żołnierzem kampanii wrześniowej, internowanym na Węgrzech, który przeszedł szlak bojowy przez Francję, Anglię i Szkocję, a z Dywizją Pancerną gen. Maczka – od Normandii po Wilhelmshaven.

– Cenię pokój i demokrację. Uważam, że naszym priorytetem powinno być wszystko, co może się przyczynić do ich utrzymania. To warte jest walki, a nawet poniesienia osobistej ofiary – dodała Zofia „Kanarek” Rus. (źródło: gliwice.eu)
Powstanie trwało dwa miesiące. Kiedy miasto zmieniało się w ruinę, bezpieczeństwa szukano w piwnicach i bunkrach. W ukryciu, w bramach, podwórkach czytano książki, pisano wiersze, komponowano piosenki. Organizowano konspiracyjne koncerty, teatrzyki kukiełkowe dla dzieci, wydawano powstańczą prasę, nadawano audycje radiowe w „Błyskawicy”. Szukano sposobów ratowania zabytków i dzieł sztuki.
Dziś (1 sierpnia) w Warszawie zaplanowano szereg wydarzeń. O godzinie 20:30, mieszkańcy zgromadzą się na placu Piłsudskiego, by wziąć udział w wydarzeniu „Warszawiacy śpiewają (nie)zakazane piosenki”. Koncert poprowadzi Jan Młynarski z Warszawskie Combo Taneczne.

W sobotę, 3 sierpnia o godz. 19.30 zespół wystąpi w Gliwicach z podczas Parkowe Lato 2024 | Gliwice. Muzycy przyjadą do nas z repertuarem z dawnych warszawskich ulic i podwórek, wykonają piosenki, takie jak m.in. „Warszawianka”, „1 sierpnia”, „Marsz Mokotowa”. Wcześniej – od godz. 10.00 w Parku Chopina – zaplanowaliśmy grę miejską BohaterON.

Rocznica wybuchu Powstania Warszawskiego w Gliwicach (klik)


1 sierpnia 1944 roku zmienił życie wielu. Tam, gdzie słychać było syreny, kończyło się dotychczasowe życie i zaczynało nowe – powstańcze.